13:06

Jak przestałam się pocić pod pachami?


Odkąd pamiętam, już w gimnazjum miałam ogromny problem z poceniem się pod pachami. Nie mogłam tego zrozumieć, zwłaszcza, że mój pot był praktycznie bezzapachowy. Tak jakby mój organizm wydzielał z siebie samą wodę. 
Wiadomo, że w tym wieku dzieciak raczej nie biega do apteki czy lekarza po pomoc, tylko zamyka siebie w czarnych koszulkach, koszulach, swetrach i wszystkim co jest czarne. Dobry czarny kolor jak wiadomo nie zdradza tego, że jesteśmy spoceni.
Mimo swojego uwielbienia dla czarnego koloru, po jakimś czasie zaczęło mnie irytować to, że nie mogę założyć niczego w innym kolorze. 
I to nie było tak, że pociłam się tylko latem, kiedy były upały.
Pociłam się każdego dnia, nawet kiedy na dworze było minus piętnaście, moje pachy i tak były mokre.
Przyzwyczaiłam się jednak do tego i zaprzestałam zastanawiania się nad tym, co by zrobić z tym problemem.


Po gimnazjum jednak nadeszło liceum, pierwsze poważniejsze pieniądze, a ja w swojej głowie wróciłam do tematu. Zaczęłam czytać w Internecie jak sobie radzić z problemem nadmiernej potliwości i jak się go pozbyć.
Najpierw kupiłam tabletki, których nazwy już nie pamiętam... ach! pamiętam - nazywały się chyba Perspiblock. Wyszłam z apteki z nadzieją, że może moje problemy się skończą. Po otwarciu opakowania najpierw powalił mnie rozmiar tabletki - była ogromna! Przemogłam się jednak i zaczęłam je stosować. Nie przyniosły jednak żadnego rezultatu.
Znów na kilka miesięcy zniechęciłam się, ale nie przestałam szukać sposobu. Wpadł mi w ręce artykuł o blokerach. Zapamiętałam dwie firmy - Etiaxil i Ziaja. 
Myśląc - droższy będzie lepszy - po dłuższym okresie czasu kupiłam w aptece Etiaxil. 
Postępując zgodnie z instrukcją nałożyłam go na noc. Od razu po nałożeniu poczułam okropne swędzenie, ale pomyślałam sobie, że jeśli mają być efekty - muszę to wytrzymać.
Tak minęła noc pierwsza, druga, trzecia, a ja zaraz po poranku ponownie miałam mokre pachy.
Odpuściłam z Etiaxilem, ale w Rossmannie chwyciłam bloker Ziaji - nie był drogi, więc stwierdziłam, że spróbuję ostatni raz. Schemat był ten sam. Nałożenie blokera - pieczenie - noc pierwsza, druga, trzecia i nadal w ciągu dnia to samo. 
Wkurzyłam się, że nadal nic i pomyślałam - trudno - taki już mój los. Czarny kolor stał się moim kolorem, a ja wiedząc, że mój (może!) jedyny ratunek czyli toksyna botulinowa jest zbyt drogi, bym mogła go spróbować.
Tak mijały dni, miesiące, lata. Moja szafa stała się jednokolorowa.
Temat wrócił do mojej głowy jakiś rok temu. Teraz jestem już dorosła, zarabiam i inaczej patrzę na wydatki. W telewizji od jakiegoś czasu katowała mnie reklama antyperspirantu - blokera firmy Medispirant. Oglądałam te zachwyty osób z reklamy, jak to pozbyły się pocenia na dobre. 
W końcu jak wiadomo "reklama dźwignią handlu" - poszłam do apteki. Kupiłam od razu pakiet. Bloker w kulce i żel pod prysznic. Pomyślałam - spróbuję ostatni raz - i to od razu z turbo uderzeniem. Za całość zapłaciłam około 45 złotych. Nie wiem czy była wtedy jakaś promocja. Nie miało to dla mnie znaczenia - liczył się efekt, o którym marzyłam od wielu, wielu lat. 
Wróciłam do domu, a ponieważ było po 21, od razu pobiegłam pod prysznic i zastosowałam żel Medispirant. Był bezzapachowy, nie pienił się, a skóra po nim wydawała mi się lekko ściągnięta. To jednak w ogóle mi nie przeszkadzało - ważny był efekt i tylko on się liczył. Po prysznicu, tuż przed snem nałożyłam na obie pachy bloker. Według instrukcji, trzeba go nakładać przed kilka dni na noc, a później wystarczy raz w tygodniu. Zastanawiałam się już tylko, kiedy czar pryśnie.
Pierwsza noc była straszna. Mimo, że nie miałam podrażnionej skóry, ani nie była ona od razu po depilacji - myślałam, że wyrwę sobie skórę i mięśnie dochodząc, aż do kości, żeby uporać się ze swędzeniem. Nie było to pieczenie, ale okropne, przeokropne swędzenie. Ponownie jednak pomyślałam - jeśli ma pomóc - wytrzymam!
Rano wzięłam prysznic, znów używając żelu, zmyłam bloker z pach i w ciągu dnia zorientowałam się, że plamy pod pachami są znacznie mniejsze.
Nie popadając jednak w zachwyt postanowiłam sobie, że będę się stosować do instrukcji i regularnie przez cały tydzień nakładać bloker, a do mycia używać żelu.
Zachwyt jednak nadszedł w dniu numer trzy. Był gorący czerwiec, a moje pachy były zupełnie suche. Nie mogłam w to uwierzyć i przynajmniej kilkanaście razy w ciągu dnia sprawdzałam, czy to prawda. Wytrwałam w nakładaniu blokera cały tydzień. Każdego dnia utwierdzałam się w tym, że moje pachy są zupełnie suche. Żel się skończył, mimo dużo większej pojemności, a bloker nałożyłam kolejny raz dopiero po tygodniu i zaczęłam go nakładać już regularnie - raz na tydzień. To w zupełności wystarczało, by moje pachy - nawet przy trzydziestostopniowych upałach - pozostawały suche. Mogłam założyć kolorową bluzkę, czy różową koszulę - bez ryzyka uporczywych i krępujących plam. Moje życie od tego czasu się zmieniło. Czuję się swobodnie przy unoszeniu rąk i nie muszę się zastanawiać, czy ktoś w autobusie zauważy, że mam plamy pod pachami. To wszystko się skończyło i nie ukrywam, że jestem z tego powodu niezmiernie szczęśliwa. Nie mogę zagwarantować, że Medispirant pomoże każdemu - ale myślę, że warto spróbować. Nie jest to znowu taki duży wydatek - a życie może się odmienić o sto osiemdziesiąt stopni!


 1. Medispirant 
- żel pod prysznic 
- pojemność 400 ml
Cena: ok. 18 złotych
(w moim przypadku wystarczył na jakieś dwa tygodnie 
stosowania dwa razy dziennie)




2. Medispirant
- Antyperspirant - Bloker Roll-on
- Pojemność 50 ml
Cena: ok. 25 złotych
(używam go raz w tygodniu, i nadal mam pierwsze opakowanie, 
a więc korzystam z niego już prawie osiem miesięcy) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Lady Nieidealna , Blogger