22:56

Odeszła Kora - a planety szaleją.


Rak to przerażająca i paskudna choroba. Rak... a raczej raczysko. Menda, która tak wielu ludzi niszczy od środka i tak wielu ludzi już nam zabrała.
Chyba nie ma osoby, która nie znałaby twórczości Maanamu. Wszyscy znamy "Cykady na cykladach" czy "Kocham Cię, Kochanie moje". To jedne z nieśmiertelnych utworów, które nigdy nie musiały walczyć o to, by zaistnieć w stacjach radiowych. W tamtych czasach każdy dobry dziennikarz muzyczny wiedział, że Maanam ma to coś... że Ona - Kora - ma to coś. Cudowny duet Kora i Marek Jackowski. Wyjątkowa, charyzmatyczna i odważna autorka tekstów i On - świetny kompozytor i gitarzysta. Z takiego połączenia musiały się zrodzić same hity.
Kiedy Kora w 1980 roku stanęła na opolskiej scenie, żadna z obecnych tam osób, nie miała pojęcia, co wydarzy się za chwilę. Porwała za sobą tłumy, i choć po latach przyznała, że nie znosi wracać do tego wykonania, to właśnie ten utwór zapewnił Jej drogę na sam szczyt.
Każdy Fan Kory i Maanamu zna doskonale ich twórczość i wie, że prawdziwe perełki są wśród tych mniej znanych utworów. Wszystkie jednak kochamy i pozostaną na zawsze w historii Muzyki.
Walkę z rakiem Kora zaczęła w 2013 roku, kiedy dowiedziała się o chorobie. Wtedy jeszcze nikt poza najbliższymi Jej osobami, nie wiedział o tym, że jest chora.
Schudła, przestała pokazywać się publicznie, ale nikt nie wspominał o nowotworze.
Dopiero po jakimś czasie Kora przyznała, że choruje na raka. Przeszła operację, zbierała na lek, który miał ratować Jej życie i walczyła o to, by był refundowany. To się Jej udało. W 2016 roku Ministerstwo Zdrowia wpisało lek na listę leków refundowanych.
Kora nie kryła się z tym, jak bardzo źle się czuła. O opowiadała o tym nieustannie, ale kiedy już się na to zdecydowała, była szczera do bólu. Mówiła, że bywały dni, kiedy nie chciało Jej się żyć i kiedy zmęczenie i ból niszczyły Ją od środka.
Walczyła z tą piekielną chorobą, ale przegrała. Chociaż czy w Jej przypadku można powiedzieć, że przegrała? Nikt nie jest w stanie zrozumieć bólu, który czują osoby chore na raka. Ja również nie jestem w stanie.
Wierzyliśmy, że z tego wyjdzie. Miała plany, marzenia. Chciała wydać płytę, zamawiała nowe rośliny do ogrodu - jak wspomniał Jej Mąż - Kamil Sipowicz, w trakcie mowy pogrzebowej.
Nie udało się. Odeszła 28 lipca, w swoim ukochanym domu, na ukochanym Roztoczu. Nad ranem, zaraz po nocy zaćmienia księżyca. Długo cierpiałam po Jej odejściu. Nadal nie mogę się z tym pogodzić. Różniło nas praktycznie wszystko, a stała mi się tak bardzo Bliska.
Często odwiedzam Powązki Wojskowe, gdzie jest pochowana. Lubię tam być.
Lubię też odkrywać Jej nowe, nieznane mi dotąd utwory.
Boję się tylko co będzie, kiedy przesłucham już wszystko.
Tęsknię za Tobą, Maleńka.
A planety szaleją.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Lady Nieidealna , Blogger